Przedstawiam Wam ulubioną książkę mojego rocznego synka. Pozycja nie ma sobie równych! Bardzo dziękujemy cioci Asi za podarunek – naprawdę nie przypuszczałam, że okaże się takim hitem.
Muu, mee, koko i kukuryku
Książka Wiejskie zwierzęta wydawnictwa Olejesiuk składa się z 40 twardych kartek. Na kolejnych stronach poznajemy mieszkańców wiejskiego gospodarstwa. Zaglądamy do zagrody, udajemy się nad staw, obserwujemy ptaki żyjące w lesie. Wszystkie zwierzęta są sympatyczne, niektóre wydają wspaniałe dźwięki, inne – mają coś charakterystycznego.
Pozycja jest zbudowana w taki sposób, że na jednej karcie jest jedno zwierzę. Obrazki są więc czytelne i jednoznaczne. Kartkujemy ją, pokazuje zwierzęta, a ja mówię jak one się nazywają i wydaję odpowiednie dźwięki, typu kukuryku czy muuu. Głowię się, jak robi koza (meee?). Przy rybce pokazuję charakterystyczny ruch ustami, co budzi u syna uśmiech. Dzięcioł zawsze stuka, a wiewiórka, hm… warto zwrócić uwagę na jej kitę, co nie?
Polecamy!
Poczytajmy książeczki – zachęcam mojego szkraba. Prawie za każdym razem syn przynosi Wiejskie zwierzęta. Uwielbia ją oglądać, uwielbia ją „słuchać” – w moim wykonaniu lub innych członków rodziny. Polecam Wam tą pozycję i podobne – obecnie na rynku są książeczki dźwiękowe, które przynoszą dodatkowe doznania małym czytelnikom.
Czytaj także:
Bajkoteka małego człowieka: Mała małpka uwielbia zabawę